wtorek, 22 marca 2016

WSTĘP - Czyli moja historia

Jeśli chodzi o moje początki z żeglarstwem, to nie jest to nic oryginalnego. Nie ma tu ckliwej historii o tym jak to z pokolenia na pokolenie przekazywano sobie kotwicę czy coś w tym stylu. Mimo to jednak opowiem tę historię. Zaczęło się to 4 lata temu, kiedy to miałam sobie znaleźć obóz na wakacje. I tak mając do wyboru m. in. obóz odchudzający, akademię wdzięku, klub urwisa i inne równie porywające propozycje, dostrzegłam obóz żeglarski i postanowiłam spróbować swoich sił w tym sporcie. Pamiętam, że na początku musieliśmy przebrnąć przez dwu godzinny wykład teoretyczny. Wtedy jeszcze nie byłam przekonana czy jest to coś co mnie interesuje. Lecz kiedy pierwszy raz wypłynęliśmy na wodę i dane mi było usiąść na dziobie, zrozumiałam że jest to coś co mogę robić przez cały czas. Wiatr we włosach, fale uderzające w burtę i zapach wody - to przekonało mnie, że żeglarstwo to sport dla mnie. Oczywiście mogłabym opowiedzieć o szeregu innych emocji które mi towarzyszą kiedy jestem na żaglówce, ale nie chcę żeby zrobiło się zbyt ckliwie, więc na tym poprzestanę. Od tego czasu co rok jeżdżę na obozy żeglarskie, a dwa lata temu zaliczyłam nawet egzamin na żeglarza jachtowego, który upoważnia do pływania na wodach śródlądowych, bez ograniczeń długości jachtu. Oprócz tego poznałam mnóstwo wspaniałych ludzi z którymi uczyłam się śpiewać szanty, taklować łódkę oraz prawie ich utopiłam ucząc się sterować.. Mimo wszystko uważam że jest to nie tylko ciekawy sport ale też niezwykła przygoda, która- mam nadzieję- będzie trwała jak najdłużej.

2 komentarze: